Pranie zaczynam zawsze od dokładnej inspekcji. Szukam głównie plam, przy bardzo delikatnych tkaninach tapicerskich czy runie dywanu w niewidocznym miejscu przeprowadzam test, który ma za zadanie sprawdzenie czy detergenty nie odbarwiają materiału. Następny faza to odplamianie najgorzej wyglądających plam, które wymagają silnego odplamiacza. Z resztą powinien poradzić sobie środek do wstępnego rozpuszczenia brudu.
Kolejnym krokiem jest natrysk środka do wstępnego rozpuszczenia brudu. Jak sama nazwa wskazuje, ma on za zadanie rozpuścić brud, oczywiście jest to duży skrót myślowy. Wysokie ph likwiduje chorobotwórcze drobnoustroje. Dobór odpowiedniego środka jest kluczowy. Słaby środek niewiele zdziała, ale nie odbarwi tkaniny. Zbyt mocny nie nadaje się do delikatnych tkanin. Staram się mieć tak szeroki wachlarz najlepszych środków, którym jestem w stanie wyprać każdy rodzaj tkaniny i który nadaje się do prania ekstrakcyjnego. Sprawdzeni producenci, będący na rynku od dawna, wiedzą jak zrównoważyć środki piorące, tak aby były bezpieczny dla materiału, z jakiego jest wykonany dywan, czy tapicerka a jednocześnie dobrze rozpuszczały brud. Ww. środek nanoszę przy pomocy opryskiwacza. Daje mi to większą kontrolę oraz mniej przemacza dywan czy tapicerkę, niż używanie do tego maszyny ekstrakcyjnej. Po oprysku szczotkuję materiał. Ma to za zadanie zintensyfikować czyszczenie. Także świetnie wyczesuje włosy czy sierść. Zwilżone włosy w moim odczuciu lepiej wychodzą z dywanu, niż suche i do tego rolują się w wałeczki, które łatwo usunąć z włosia szczotki. Twardość włosia dobieram do materiału, przy którym pracuję. Przy dywanach ma to mniejsze znaczenie, ale przy tapicerce zbyt twarda szczotka może zniszczyć tkaninę. Używam zarówno szczotek ręcznych jak i mechanicznych.
Po powyższym etapie odczekuję chwilę zgodnie z zaleceniami producenta środka do wstępnego rozpuszczenia brudu. Jest to dość ważny etap w przypadku silnych zabrudzeń. Środek potrzebuje czasu, aby rozpuścić poważne zabrudzenia. Po tej chwili przychodzi czas na płukanie i wyciąganie brudu. Tutaj nie ma większej filozofii. Im mocniej zabrudzone, tym więcej przejść ssawką. Przy większych zabrudzeniach, po wstępnym płukaniu, czasem trzeba powtórzyć operację ze środkiem do wstępnego rozpuszczenia brudu i szczotkowaniem.
Końcowy etap to wyciągnięcie jak największych ilości „wody”. Czyli ustawienie maszyny na samo zasysanie bez natryskiwania środka.